Czekając na wiosnę...
Wprawdzie kalendarzowa zima jeszcze trochę potrwa, ale niech podniosą rękę ci z Was, którzy nie marzą już o pierwszych promieniach wiosennego słońca :) Tymczasem mrozy u mnie w południowej Polsce nadal nie odpuszczają, pod nogami na skutek połowicznych roztopów sprzed dwóch tygodni pojawiła się znienawidzona przeze mnie warstwa lodu stanowiącego zagrożenie dla stabilności moich nóg. Trochę naiwnie wyglądają próby przywołania wiosennej atmosfery w moim grajdołku, lecz czego się nie robi dla lepszego samopoczucia :)
Walentynkowe tulipany od mojego J :) Pierwsze wiosenne kwiaty w tym roku.
Świeczniki ze zdjęć powyżej zakupione zostały w second handzie u Sandry z bloga Sandrynka Hand Made.
Serdecznie polecam zakupy u niej, można wyszperać naprawdę szalenie inspirujące bibeloty za śmieszne pieniądze. Kilka skorup z ostatniej wiosennej dostawy z jej sedond handu poniżej:
Sandrynkowe zdobycze zdobią okap - dzbanek i filiżanki są z najnowszej dostawy noworocznej, zaś deseczki zakupiłam u Sandry już jakiś czas temu. Szare serduszko to zdobycz z giełdy florystycznej. Planuję zawiesić na okapie jeszcze jakieś klimatyczne suszone zioła, ale niestety nie bardzo wiem, gdzie takowych szukać o tej porze roku :( Okap pojawił się w moim grajdołku jesienią, i nie zdążyłam przed zimą samodzielnie ususzyć sobie żadnych ziółek. Mój J żartuje tylko, że mogłabym kupić bazylię lub jakiekolwiek inne zioło kulinarne i w tydzień doprowadzę je do stanu głęboko zasuszonego. I ma niestety sporo racji - nie mam ręki do roślin domowych, a mój ciemny aneks kuchenny sprawiają, że uprawa w nim roślin to prawdziwe wyzwanie.
Kolejna zdobycz z second handu Sandry - urokliwy biały wazonik. Słoik z hipsterskim napisem pochodzi z Pepco.
Co poza kwiatami pomaga mi przetrwać długą zimę? Owoce - o każdej porze i w każdej ilości, co widać na załączonym niżej obrazku :)
Na relingu z Ikei wiszą moje ukochane sweterkowe kubki, upolowane na wyprzedaży w Biedronce w dwóch wersjach kolorystycznych - różowa dla mnie, szara dla mojego J. Są przepiękne :)
A skoro już jesteśmy przy owocach to pokochałam ostatnio owocowe koktajle - ten poniżej przygotowałam z mrożonych malin, mandarynek, banana oraz kiwi.
Wyszedł naprawdę pysznie :)
Jeśli już mowa o owocowych przysmakach, moim ostatnim odkryciem jest sok mandarynkowy z Biedronki. Ma niezwykle głęboki posmak prawdziwej, lekko kwaskowatej mandarynki i jest świetną alternatywą dla bardzo popularnych soków pomarańczowych:
W sypialni od Nowego Roku wiszą dostojnie cotton ballsy w stonowanej kremowo-brązowej kolorystyce. Doskonale rozświetlają długie wieczory.
I to by było na tyle w dzisiejszym już i tak przydługim poście :) Dajcie znać, jak Wy umilacie sobie oczekiwanie na przyjście wiosny :)
Do napisania :)
Też już czekam na wiosnę, kupuję kwiaty, a dziś nabyłam nasiona poziomek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoziomki - smak dzieciństwa :) Również pozdrawiam :)
UsuńTrzymam kciuki, by Grajdołek kwitł - ten blogowy i ten rzeczywisty. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńFajnie w tym twoim grajdołku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję i również ślę pozdrowienia :)
Usuńojej, ależ mi miło :)
OdpowiedzUsuńi te deseczki, haha, pamiętam je!
pięknie wszystko wygląda :)
Czekam już na kolejne nowości w second handzie ;) Dziękuję za komplement :)
UsuńWitam również z południa Pl. Zimno, śnieżnie i mroźno u nas. Wszyscy już marzą o wiośnie, słoneczku, kwiatach... Pięknie w Twoim Grajdołku, przytulnie i cieplutko. Owoce wyglądają pysznie;) kubeczki są świetne, my mamy szary i niebieski. Zdobycze z s-h i od Sandrynki piękne i cieszą oko. Życzę powodzenia i radosci w blogowaniu. Pozdrawiam, Ela
OdpowiedzUsuńPodobno nadchodzi już odwilż i przedwiośnie... oby :) Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNajlepszym sposobem we wnętrzu jest na pewno wprowadzenie koloru oraz kwiatów, które tak namiętnie kupujemy i są dostępne w dyskontach w dobrej cenie.
OdpowiedzUsuńO tak, kolory i kwiaty świetnie wprowadzają wiosenną atmosferę :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuń